piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział III

- Kochanie wróciłem! -  zawołał Damian, mój najlepszy przyjaciel miał dorobiony klucz, tak na wszelki wypadek. Było wpół do pierwszej nocy, a ja nawet nie zaczęłam się pakować. Szatyn postawił pudełko z pizzą na szklanym stoliku i wręczył mi moje ulubione piwo. – Mam też pączki – zamachał białą torebką.
- To dobrze. Z czym?
- Pączki z marmoladą lub czekoladą…
- A toffi? – zapytałam.
- Jest – posłał mi olśniewający uśmiech. – Pizza Hawajska – opadł na kanapę i zaczął sączyć cytrynowego Lecha. – Spakowana?
- Nie…
- Hej, spójrz na mnie – odstawił piwo i spojrzał na mnie, tymi swoimi pięknymi piwnymi oczami. – Ten wyjazd to twoja życiowa szansa. Teraz każdy chce o nich czytać. Uwierz mi za rok powiesz hasta la vista „Chwila dla Ciebie” a  buenos días „Rzeczpospolita”.
- Chciałabym – westchnęłam.
- To dobrze – uśmiechnął się i zaklaskał w dłonie – czas na pakowanie. 

W przeciągu półgodziny z pomocą Damiana byłam spakowana. Mój przyjaciel nie tylko zapanował nad bałaganem w mojej walizce, ale i w mojej głowie. Doszliśmy do wniosku, że jakby nie patrzeć, poobserwuję sobie jednych z najprzystojniejszych mężczyzn w Polsce. Moim zdaniem to był jedyny plus. 

- Nie zapominaj, że odwiedzisz w kosmos wyjebane miejsca – skwitował i pochłonął ostatni kawałek pizzy. Ja w odróżnieniu od niego nie byłam szczęśliwą posiadaczką trzech żołądków, więc skapitulowałam po dwóch i pół kawałka pizzy oraz trzech pączkach.

- Ja muszę lecieć.
- Nie, zostań – pociągnęłam go za rękaw. – Proszę.
- Niech Ci będzie – wziął moje nogi i położył na swoich kolanach. 

Damian to jedyny mężczyzna jakiego potrzebuję. Jest inteligentny, zabawny i zawsze znajdzie pozytyw w nawet najbardziej dołującej sytuacji. Kiedyś pod wpływem tequili przespaliśmy się ze sobą. Dzień po stwierdził, że zdecydowanie jest gejem. Nie czułam się obrażona, bo mogłam mu wyznać, że nie potrafił spełnić moich kobiecych potrzeb. Mieliśmy wtedy po szesnaście lat.


Następnego dnia obudziło mnie gwizdanie dobiegające z kuchni. Damian najwidoczniej przeniósł mnie do sypialni, bo obudziłam się w moim wygodnym łóżeczku. Przeciągnęłam się ospale i spojrzałam na budzik. 6:30. Ten to wie kiedy mnie obudzić.

- Hej słoneczko – przywitałam się – Co pichcisz? – zajrzałam mu przez ramię.
- Jajecznicę, bo wiesz, trochę trudno coś wykombinować, kiedy w lodówce masz trzy jajka, dżemy, wędlinę i nadgryziony placek kokosowy – wyżali się.
- Mam jeszcze wódkę, wino, wodę mineralną…
- I piwo.
- Dokładnie – uśmiechnęłam się. Wyjęłam talerze oraz sztućce i postawiłam na bufecie.  Damian nałożył dla każdego trochę jajecznicy i postawił przede mną kubek z czarną niesłodzoną kawą. Tak jak lubię.
- To o której mam cię zawieźć? – zapytał znad jajecznicy.
- Do Spały mam dojechać na dziesiątą – powiedziałam z niesmakiem na samą myśl o tym zadupiu.
- Będzie dobrze – spiorunowałam go moim spojrzeniem. – Eh… idź się umyć a ja pozmywam. A tak w ogóle będziesz jadła to ciasto?
- Weź sobie – powiedziałam i poszłam się wyszykować. Tak jak zawsze mój poranny łazienkowy rytuał polegał na dokładnym wyszorowaniu skóry, umyciu włosów lawendowym szamponem. Makijażu, prostowaniu i układaniu włosów i oczywiście dokładnym umyciu zębów.
- Iza ile można? – usłyszałam puknie Damiana. – Twojemu słoneczku zaraz pęcherz eksploduje!
- Nie naddzieraj się tak – powiedziałam, kiedy wyszłam z łazienki – Cała twoja – mruknęłam, a Damian wskoczył tam jakby od tego zależała randka z Danielem Craigiem.
Do aktówki spakowałam teczkę z informacjami o siatkarzach, telefon, laptop, ładowarki, portfel, dokumenty, paczkę kruchych ciasteczek, wodę mineralną i moje ulubione truskawkowe gumy do żucia.
- Komu w drogę temu czas – powiedział Damian, biorąc moją walizkę. – Będzie dobrze, przecież to nie są jaskiniowcy – uśmiechnął się i wyszliśmy, zamykając wcześniej okna, odłączając urządzenia.
- Ja nie chcę – Damian zaciągnął mnie do samochodu i pojechaliśmy do Spały. 
~~ 
I jest trzeci rozdział :D Mam nadzieję, że się wam spodobało. Będę bardzo szczęśliwa jeśli zostawicie jakiś komentarz :). 
Buźki ;* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz