Skąd ten wypierdek wie o misiu Kuby? Nie miała być to jedna
wielka tajemnica? I jak go teraz wykorzystam? Muszę jak najszybciej. Kto wie, co
mu wpadnie do głowy. Może będzie chciał odzyskać Arielkę dla przyjaciela. Muszę
się poradzić Damiana.
- I co mam teraz zrobić? – malowałam duży paznokieć u prawej
stopy. Planowałam założyć sandałki od Lasockiego.
- Nie powiesisz misia?
- Słucham? – omal nie przejechałam pędzelkiem po stopie.
- Wiesz z karteczką pożegnalną, albo testamentem – zasugerował.
- Naćpałeś się?
- Nie – usłyszałam, jak śmieje się w głos. – To taka luźna sugestia.
- Oby… wiesz ona jest całkiem urocza.
- Ona? –mogłabym przysiąść, że właśnie wybałuszył oczy.
- Arielka.
- Jak ta syrenka?
- Tak.
- Zawsze kochałem tą bajkę, ale dwójka była paskudna – obruszył się.
- Dobra ja kończę, zaraz będzie śniadanie – rozłączyłam się. Dokończyłam malować paznokcie i poczekałam, aż wyschnął. Ubrałam się w sandałki na koturnie i zwiewną lnianą sukienkę.
- Nie powiesisz misia?
- Słucham? – omal nie przejechałam pędzelkiem po stopie.
- Wiesz z karteczką pożegnalną, albo testamentem – zasugerował.
- Naćpałeś się?
- Nie – usłyszałam, jak śmieje się w głos. – To taka luźna sugestia.
- Oby… wiesz ona jest całkiem urocza.
- Ona? –mogłabym przysiąść, że właśnie wybałuszył oczy.
- Arielka.
- Jak ta syrenka?
- Tak.
- Zawsze kochałem tą bajkę, ale dwójka była paskudna – obruszył się.
- Dobra ja kończę, zaraz będzie śniadanie – rozłączyłam się. Dokończyłam malować paznokcie i poczekałam, aż wyschnął. Ubrałam się w sandałki na koturnie i zwiewną lnianą sukienkę.
- Słucham? – zapytała Aneta. Moja koleżanka w zbrodni. Była
wysoką, szczupłą kobietą o typowej słowiańskiej urodzie. Mówiła z wyraźnym
czeskim akcentem.
- Kto będzie sprzątał dzisiaj na sali? – rozejrzałam się na boki.
- Ja.
- To dobrze – posłałam jej uśmiech, podałam misia, był w czarnej torebce. – Włóż miśka do wózka z piłkami – odpowiedziała mi złowrogim uśmieszkiem i odeszła pogwizdując wesoło.
- Kto będzie sprzątał dzisiaj na sali? – rozejrzałam się na boki.
- Ja.
- To dobrze – posłałam jej uśmiech, podałam misia, był w czarnej torebce. – Włóż miśka do wózka z piłkami – odpowiedziała mi złowrogim uśmieszkiem i odeszła pogwizdując wesoło.
Mogłabym przysiąść, że byłaby doskonałą kandydatką na żonę
dla jakiegoś czeskiego mafiosa. Pewnie by go zabiła i dogadała się z kimś
pokroju Vita Corleone.
Na śniadanie zjadłam Musli z jogurtem. Chłopcy, jak zawsze,
mieli mi za złe, że nie jem nic słodkiego. Ich zdaniem powinnam żywić się
Nutellą, dżemami, albo płatkami czekoladowymi i wszystko im oddawać.
Niedoczekanie.
- To jak? – zapytał się Krzysiek. Posłałam mu pytające
spojrzenie. – Kuraś mówił nam o waszej wczorajszej przygodzie – poruszył
sugestywnie brwiami.
- Co takiego wam powiedział? – łyżka wylądowała z pluskiem z Musli.
- Że przywitałaś go w samym puchatym ręczniczku – zaśmiał się Zbyszek i zajrzał do mojej miseczki, poczym westchnął i zaczął jeść swoje kanapki z szynką.
- Bardzo kusym – dodał Krzysiek.
- Zabiję go – warknęłam.
- Kogo? – zapytał Bartek. – Wolę Cię w ręczniczku – szepnął mi do ucha. Oberwał w głowę. – Za co? – złapał się za obolałe miejsce.
- Za jajco – fuknęłam i poszłam do siebie.
- Chcesz zobaczyć? – rzucił, kiedy byłam przy drzwiach.
- Co takiego wam powiedział? – łyżka wylądowała z pluskiem z Musli.
- Że przywitałaś go w samym puchatym ręczniczku – zaśmiał się Zbyszek i zajrzał do mojej miseczki, poczym westchnął i zaczął jeść swoje kanapki z szynką.
- Bardzo kusym – dodał Krzysiek.
- Zabiję go – warknęłam.
- Kogo? – zapytał Bartek. – Wolę Cię w ręczniczku – szepnął mi do ucha. Oberwał w głowę. – Za co? – złapał się za obolałe miejsce.
- Za jajco – fuknęłam i poszłam do siebie.
- Chcesz zobaczyć? – rzucił, kiedy byłam przy drzwiach.
Pożałujesz tego
Bartoszu Kurku. Ty przebrzydły wielkoludzie o odstających uszach i dziwnej
twarzy! Obiecuję Ci to. Polegniesz na całej linii. Będziesz błagał o moją
litość, a ja zaśmieję się w głos i splunę Ci w tę obleśną mordę!
Pierwszą wojnę siatkarską czas zacząć!
~~
Krótkie, ale nie mogłam nic wymyślić. Ale było to spowodowane meczem ;P Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Wywalczyłam pilota i ta dam :D jupi :D Wygraliśmy :D Drugi set cudo :D Trzeci bywało lepiej, ale nadrobiliśmy czwartym i udało się zgarnąć całą pule punktów :D A wy oglądaliście? Odpowiedzi w komentarzach :P
Buźki ;*
Hejo
OdpowiedzUsuńBardzo fajne opowiadanie
Ciekawi mnie co Izka wymyśli na Bartka ;)
Teraz leci mecz Polska-Francja i przegrywamy 0:2 :( jeszcze wygramy!!
Dziękuję :D Mecz oglądałam. Trzy czwarte meczu spędziłam na kolanach przed telewizorem. Tata musiał mieć ze mnie polewkę, ale niestety nie udało się nam. Jednak wierzę w ZŁOTOPOLSKICH :D i wierzyć będę :D
OdpowiedzUsuń