- Kto to zrobił? – Zbyszek potrząsnął
bielizną. Spojrzał na mnie z pytaniem i rządzą mordu w oczach. Co zrobić, co zrobić? – Iza?
Wiesz czyja to sprawka? – On się chyba naprawdę popłacze, pomyślałam i zrobiło mi się go żal.
- Nie wiem. Czemu tak sądzisz? – powiedziałam i założyłam ręce na piersiach.
- Bo nie było Ciebie na treningu – warknął i usłyszałam jak zgrzyta zębami. Oj! Oj! Czerwony alarm!
- Mam artykuły, wywiady i inne rzeczy do roboty, niż wywieszanie twojej
bielizny na tablicy ogłoszeń – próbowałam się wymigać i jakby nie patrzeć, wcale nie skłamałam. Przecież
to Aneta zrobiła. Ona powiesiła i upiększyła. Ma dziewczyna talent. Ja tylko…
hmm… pożyczyłam. Tak to dobre słowo. Pożyczyłam. – Nie patrz się tak na mnie –
żachnęłam się.
- To kto to – zaczął wymachiwać majtkami – zrobił? To moje szczęśliwe…
- Da się doprać – westchnęłam. – Tylko zrób to szybko. Wiesz namocz… czy coś – wyjaśniłam, a Zbyszek spojrzał na mnie jak na głupią.
- Ja? A może ten kto to zrobił? – warknął i zauważyłam, że siatkarz poczerwieniał na twarzy.
- Twoje gacie, twój problem – wtrącił się Kuba. – Jak ty się ze mnie
wyśmiewałeś to było fajnie – zaczął mnie bronić. Oho! Będzie walka kogutów, pomyślałam z przerażeniem.
- Ja nie sypiam z misiem. A te gacie przynoszą mi szczęście - kłapnął zębami na Kubę i omiótł wszystkich zebranych wściekłym spojrzeniem.
- To je wypierz i będzie po sprawie. Czemu się tak gorączkujesz? – dorzucił swoje
trzy grosze Krzysiek.
Zbyszek fuknął na nas, odwrócił
się na pięcie i tyle go było widać. Jestem ciekawa, kiedy zda sobie sprawę, że
to ja mam klucze i nie wejdzie do pokoju, pomyślałam i uśmiechnęłam się w myślach.
Nie śpiesząc się rozdałam
chłopakom klucze. Trochę z niektórymi pogadałam. No dobra… to oni gadali, ja
słuchałam. Ale nadal się liczy. Prawda?
- Czemu mam uważać, że to nie
twoja sprawka? – Zbyszek cały czas drążył temat. Miałam wielką ochotę wylać mu
kawę na głowę. Nie. Lepiej na krocze.
Wyobrażałam sobie właśnie, jak
Bartman płonie w piekielnych płomieniach. Naprawdę cudowny widok. I te błagalne
krzyki. „Nie! Proszę! To nie była twoja wina! Wybacz! Jestem skretyniałym
beztalenciem! O Pani!” Nie muszę chyba tłumaczyć, że w mojej fantazji to ja
zadawałam mu cierpienie.Miałam na sobie piękną rozłożystą
sukienkę. Im niżej czerwony kolor stawał się o ton ciemniejszy. Na dekolcie sukienka
miała małe kryształki, które przepięknie się mieniły.Wiatr rozwiewał mi włosy, w każdą
możliwą stronę. Usta pomalowane krwistoczerwoną szminką śmiały się szyderczo ze
Zbyszka.Jak w niebie… albo piekle. W
sumie kogo to obchodzi? Ważne, że miałam zabawę.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? –
Bartman przerwał moją złowieszczą fantazję. Co za skurwiel, pomyślałam i mój dobry humor udał się na wycieczkę do Timbuktu.
- O co chodzi? – zrobiłam spory kęs mojej kanapki z masłem orzechowym.
- Ty trzymałaś kluczę. Dlatego nie ma innego wyjścia. To twoja sprawka! –
wymierzył we mnie oskarżycielsko palcem.
- Może zgubiły się w praniu – powiedziałam i spojrzałam na Kubę. W całym moim życiu nauczyłam się jednej rzeczy, a mianowicie, żeby zwalać winne na innych. I w tym momencie nie miałam zamiaru rezygnować z tej cennej lekcji.
- Nie zgubiły się w praniu! – Zbyszek krzyknął i chyba nawet tupnął nóżką. Dodać wstążeczki we włosach i Zbigniew stałby się
perfekcyjną naburmuszoną dziewczynką. Na sterydach, ale nadal dziewczynką.
- Ja rozegrałabym to inaczej – warknęłam i napiłam się kawy. Przyznaję się bez bicia, że był to mój trzeci kubek.
- A jak niby? – zapytał, a wszyscy zgromadzeni przy stoliku wlepili we mnie ciekawe spojrzenie.
- Wrzuciłabym do ścieków, a później kazała Ci je stamtąd wyławiać – warknęłam,
dopiłam kawę i wyszłam ze stołówki. Co za palant!
Przez cały dzień, Zbyszek się do
mnie nie odezwał. Chyba, nie wie, że tym gestem sprawił mi wielką przyjemność.
Ale nie zamierzałam go wyprowadzać z błędu. O co to, to nie!
~~
Hejo :D I jak tam rozdział? (Tak wiem, standardowe pytanie, ale jestem od niego chyba uzależniona, jak Iza od kofeiny.)
A jak tam dzień edukacji narodowej? U mnie apel, ślubowanie pierwszaków i do domu ^^
A u was? Odpowiedzi w komentarzach ;D
Buźki ;*
Rozdział bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńAle Izka tam ich wszystkich wykańcza. Aź strach pomyśleć kto będzie następny xD Ja bym się bała takiej w droge wejść.
Biedny Zbysio, może dopierze gatki xD
Ja miałam dziś wolne od szkoły ;P
A do której Ty klasy chodzisz? :)
Dziękuję :D
UsuńJa to bym się tam bardziej bała Anety, niż Izy :D I to przecież wina Zbysia, że był niemiły ;)
Hmmm... nie wiem czy takie informacje mogę zdradzać xD A może zgadnij ;) Podpowiedź idę do bierzmowania ;P
Ja się jednej i drugiej boje xD
UsuńII gim. Bo robiliście kociakom ślubowanie ;P
Eeee.... III gim :D ja mam jednoroczne przygotowanie :D chociaż i tak moja koleżanka indeks ma na jednej kartce, ma zaliczyć trzy różańce i chodzić na msze tylko...
UsuńA ty który stopień edukacji?
Ja jestem w I klasie Technikum Gastronomicznego.
UsuńBęde kucharzem ! XD
Ja Ci przyszłość przewidzę :D Poczekaj łapię ostrość... już mam! Będziesz w spalskiej kuchni pracować, a potem będziesz sławniejsza od Magdy Gessler ;)
UsuńHahahaha Ty, dooobre
UsuńWykorzystam ten pomysł (spalska kuchnia) na następnego bloga xD
To pisaj, pisaj :D będziesz fejmem xD
UsuńA co się w takiej kuchni może dziać? xD
Ja zauważyłam,że mam same czarne senerie np. że ich otruje xD
Usuńalbo by było : specjalne danie dla Pana, Panie Bartman xD
A miałam pisać, żebyś ty ich tam tylko nie otruła xD
Usuń