poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział XXIV

- Kto to zrobił? – Zbyszek potrząsnął bielizną. Spojrzał na mnie z pytaniem i rządzą mordu w oczach. Co zrobić, co zrobić? – Iza? Wiesz czyja to sprawka? – On się chyba naprawdę popłacze, pomyślałam i zrobiło mi się go żal.
- Nie wiem. Czemu tak sądzisz? – powiedziałam i założyłam ręce na piersiach.
- Bo nie było Ciebie na treningu – warknął i usłyszałam jak zgrzyta zębami. Oj! Oj! Czerwony alarm!
- Mam artykuły, wywiady i inne rzeczy do roboty, niż wywieszanie twojej bielizny na tablicy ogłoszeń – próbowałam się wymigać i jakby nie patrzeć, wcale nie skłamałam. Przecież to Aneta zrobiła. Ona powiesiła i upiększyła. Ma dziewczyna talent. Ja tylko… hmm… pożyczyłam. Tak to dobre słowo. Pożyczyłam. – Nie patrz się tak na mnie – żachnęłam się.
- To kto to – zaczął wymachiwać majtkami – zrobił? To moje szczęśliwe…
- Da się doprać – westchnęłam. – Tylko zrób to szybko. Wiesz namocz… czy coś – wyjaśniłam, a Zbyszek spojrzał na mnie jak na głupią.
- Ja? A może ten kto to zrobił? – warknął i zauważyłam, że siatkarz poczerwieniał na twarzy.
- Twoje gacie, twój problem – wtrącił się Kuba. – Jak ty się ze mnie wyśmiewałeś to było fajnie – zaczął mnie bronić. Oho! Będzie walka kogutów, pomyślałam z przerażeniem.
- Ja nie sypiam z misiem. A te gacie przynoszą mi szczęście - kłapnął zębami na Kubę i omiótł wszystkich zebranych wściekłym spojrzeniem.
- To je wypierz i będzie po sprawie. Czemu się tak gorączkujesz? – dorzucił swoje trzy grosze Krzysiek.

Zbyszek fuknął na nas, odwrócił się na pięcie i tyle go było widać. Jestem ciekawa, kiedy zda sobie sprawę, że to ja mam klucze i nie wejdzie do pokoju, pomyślałam i uśmiechnęłam się w myślach. 

Nie śpiesząc się rozdałam chłopakom klucze. Trochę z niektórymi pogadałam. No dobra… to oni gadali, ja słuchałam. Ale nadal się liczy. Prawda?

- Czemu mam uważać, że to nie twoja sprawka? – Zbyszek cały czas drążył temat. Miałam wielką ochotę wylać mu kawę na głowę. Nie. Lepiej na krocze.

Wyobrażałam sobie właśnie, jak Bartman płonie w piekielnych płomieniach. Naprawdę cudowny widok. I te błagalne krzyki. „Nie! Proszę! To nie była twoja wina! Wybacz! Jestem skretyniałym beztalenciem! O Pani!” Nie muszę chyba tłumaczyć, że w mojej fantazji to ja zadawałam mu cierpienie.Miałam na sobie piękną rozłożystą sukienkę. Im niżej czerwony kolor stawał się o ton ciemniejszy. Na dekolcie sukienka miała małe kryształki, które przepięknie się mieniły.Wiatr rozwiewał mi włosy, w każdą możliwą stronę. Usta pomalowane krwistoczerwoną szminką śmiały się szyderczo ze Zbyszka.Jak w niebie… albo piekle. W sumie kogo to obchodzi? Ważne, że miałam zabawę.

- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? – Bartman przerwał moją złowieszczą fantazję. Co za skurwiel, pomyślałam i mój dobry humor udał się na wycieczkę do Timbuktu.
- O co chodzi? – zrobiłam spory kęs mojej kanapki z masłem orzechowym.
- Ty trzymałaś kluczę. Dlatego nie ma innego wyjścia. To twoja sprawka! – wymierzył we mnie oskarżycielsko palcem.
- Może zgubiły się w praniu – powiedziałam i spojrzałam na Kubę. W całym moim życiu nauczyłam się jednej rzeczy, a mianowicie, żeby zwalać winne na innych. I w tym momencie nie miałam zamiaru rezygnować z tej cennej lekcji.
- Nie zgubiły się w praniu! – Zbyszek krzyknął i chyba nawet tupnął nóżką. Dodać wstążeczki we włosach i Zbigniew stałby się perfekcyjną naburmuszoną dziewczynką. Na sterydach, ale nadal dziewczynką.
- Ja rozegrałabym to inaczej – warknęłam i napiłam się kawy. Przyznaję się bez bicia, że był to mój trzeci kubek.
- A jak niby? – zapytał, a wszyscy zgromadzeni przy stoliku wlepili we mnie ciekawe spojrzenie.
- Wrzuciłabym do ścieków, a później kazała Ci je stamtąd wyławiać – warknęłam, dopiłam kawę i wyszłam ze stołówki. Co za palant!


Przez cały dzień, Zbyszek się do mnie nie odezwał. Chyba, nie wie, że tym gestem sprawił mi wielką przyjemność. Ale nie zamierzałam go wyprowadzać z błędu. O co to, to nie! 
~~
Hejo :D I jak tam rozdział? (Tak wiem, standardowe pytanie, ale jestem od niego chyba uzależniona, jak Iza od kofeiny.)
A jak tam dzień edukacji narodowej? U mnie apel, ślubowanie pierwszaków i do domu ^^ 
A u was? Odpowiedzi w komentarzach ;D
Buźki ;* 

10 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo fajny.
    Ale Izka tam ich wszystkich wykańcza. Aź strach pomyśleć kto będzie następny xD Ja bym się bała takiej w droge wejść.
    Biedny Zbysio, może dopierze gatki xD

    Ja miałam dziś wolne od szkoły ;P
    A do której Ty klasy chodzisz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D
      Ja to bym się tam bardziej bała Anety, niż Izy :D I to przecież wina Zbysia, że był niemiły ;)
      Hmmm... nie wiem czy takie informacje mogę zdradzać xD A może zgadnij ;) Podpowiedź idę do bierzmowania ;P

      Usuń
    2. Ja się jednej i drugiej boje xD

      II gim. Bo robiliście kociakom ślubowanie ;P

      Usuń
    3. Eeee.... III gim :D ja mam jednoroczne przygotowanie :D chociaż i tak moja koleżanka indeks ma na jednej kartce, ma zaliczyć trzy różańce i chodzić na msze tylko...
      A ty który stopień edukacji?

      Usuń
    4. Ja jestem w I klasie Technikum Gastronomicznego.
      Będe kucharzem ! XD

      Usuń
    5. Ja Ci przyszłość przewidzę :D Poczekaj łapię ostrość... już mam! Będziesz w spalskiej kuchni pracować, a potem będziesz sławniejsza od Magdy Gessler ;)

      Usuń
    6. Hahahaha Ty, dooobre
      Wykorzystam ten pomysł (spalska kuchnia) na następnego bloga xD

      Usuń
    7. To pisaj, pisaj :D będziesz fejmem xD
      A co się w takiej kuchni może dziać? xD

      Usuń
    8. Ja zauważyłam,że mam same czarne senerie np. że ich otruje xD
      albo by było : specjalne danie dla Pana, Panie Bartman xD

      Usuń
    9. A miałam pisać, żebyś ty ich tam tylko nie otruła xD

      Usuń