wtorek, 17 września 2013

Rozdział XVI


Całą noc zastanawiałam się, jak wykorzystać kartki z pamiętnika Kuby. Zadzwoniłam do Damiana, opowiedziałam mu co wydarzyło się do tej pory. Był ze mnie dumny. Jak to powiedział, cytuję: „W końcu się wyrabiam”. O drugiej w nocy znalazłam odpowiedź.

Wstałam wcześniej niż zazwyczaj. Ubrałam się w strój do biegania. Przecież nie załatwię wszystkich za jednym razem, pomyślałam.

Rozejrzałam się, czy ktoś jest w recepcji. Jak na moje szczęście nie było nikogo. Żadnych kamer. Podeszłam do tablicy ogłoszeń i przypięłam jeden z bardziej smakowitych faktów na temat Kuby. Arielkę zostawię sobie na koniec.  A potem poszłam pobiegać do lasu. Tak jak lubię.

Kiedy wróciłam, chłopcy czekali przed ośrodkiem. Niecodziennie można zobaczyć śmiejących się siatkarzy o tak wczesnej porze. Tak! Mój plan się udał.

- Co tam masz? – zajrzałam Łukaszowi przez ramię, co było nie lada wyzwaniem. Przecież to wielkolud. To samo tyczy się oczywiście resztę motłochu. - Czujesz, że ulubiony film Jarosza to „Mała Syrenka 2: Powrót do morza” – zaśmiał się w głos i pokazał mi kartkę z pamiętnika. 
- Podpisał się? – udałam zaskoczoną. W sumie, to mogłabym być całkiem niezłą aktorką. Zaśmiałam się, a grupa siatkarzy głośno mi zawtórowała.

- Z czego się śmiejecie? – spytał Kuba, biedaczek nie wie, co go zaraz spotka.
- Z Ciebie – powiedział Zbyszek. Kuba wybałuszył oczy. Atakujący zabrał mi kartkę, podtrzymał ją w górze, teatralnie odkrzyknął i zacytował:

-„ Drogi pamiętniczku! Tak bardzo tęsknie za oglądaniem  mojego ulubionego filmu. „Mała Syrenka 2: Powrót do morza” . Mimo faktu, że oglądam go codziennie rano, jedząc moje ulubione płatki, nie znudził mi się. Ale będąc tutaj w COSie reszta chłopaków śmiałaby się z moich gustów filmowych. Nie mogę się doczekać, kiedy znowu będę mógł obejrzeć kraba Sebastiana i rybkę Florka w akcji. No cóż… nie można mieć wszystkiego. Twój kochany Kuba Jarosz” – skończył cytować. Pod koniec nikt nie umiał się opanować i siatkarze rżeli. Biedy Kuba poczerwieniał na policzkach i szybko zabrał kartkę od Zbyszka.

- To nie jest śmieszne! – krzyknął – pamiętasz, jak po pijaku mówiłeś mi, że w gimnazjum bałeś się, że Boogeyman wyjdzie z szafy i Cie zaatakuje! – to się robi coraz lepsze, pomyślałam i zaśmiałam się w duchu.
- Serio? – zdziwił się Krzysztof.
- Powiedział facet, który przeczytał całą Sagę: Zmierzch! A potem bał się, że Volturi go zabije! – tego nie wiedziałam (chodzi mi o tą drugą część, o pierwszej uświadomił mnie sam). Chłopcy wyglądali jakby chcieli się pozabijać.

- Dobra przestańcie! – to się musi skończyć, a poza tym nie zostawią mi nic fajnego do roboty jeśli sami się pogrążą. A najważniejsze, że nie będą w stanie zaufać sobie na boisku. – Kto nie bał się po horrorze? Albo nie lubi starych dobrych filmów, albo bajek na poziomie? Przecież każdy ma wzloty i upadki, jeśli  chodzi o gusta filmowe – skierowałam swoje słowa do chłopaków. Niechętnie, ale mi przytaknęli. – To teraz podajcie sobie ręce na zgodę – albo płetwy, pomyślałam, ale tą uwagę zatrzymałam dla siebie.

- Wszystko w porządku? – zapytał Andrea.
- Tak, jest OK – powiedział Kuba, zgniótł kartkę i schował do kieszeni spodni.
- Dobrze – Włoch zaklaskał w dłonie – Czas na bieganie – zawołał, jak zwykle odpowiedziały mu narzekania siatkarzy. – Biegasz? – zapytał się mnie.
- Już biegałam – powiedziałam i poszłam pod prysznic.

Całą poranną toaletę zastanawiałam  się czy nie byłam zbyt ostra. Może sam chciał wojny, ale czy z takim rozmachem? Westchnęłam i wyjęłam Arielkę. Styrana, no i co z tego? Była ślicznym misiem. Miała beżowe milutkie futerko, odstające uszy, a na głowie niebieską kokardę. Całkiem urocza, no może porysowane oko, brak połowy nosa (Czy to nie czyni z niej Voldemorta?), sprana kokardka i podniszczone łapki nie były zbyt zachęcające, ale ogólnie rzecz biorąc wyglądała całkiem ładnie. Usłyszałam czyjeś kroki i szybko wrzuciłam pluszaka do walizki pod łóżko. Ledwie schowałam Arielkę, kiedy w drzwiach stanęła postać, która była o wiele straszniejsza od Boogeymana…


Przy moim metr osiemdziesiąt wzrostu, dwumetrowy facet nie wydaje się wcale straszny (plus dziesięciocentymetrowe szpilki), ale kiedy wkurwiony Bartek Kurek spojrzy na Ciebie z rządzą mordu w oczach, a ty jesteś tylko w puchatym ręczniku, świat zdecydowanie zmienia swoje wymiary.

- Czemu mu to zrobiłaś? – trzasnął drzwiami. Dobra, nie panikuj, udawaj, że nie wiesz o co chodzi.
- O co chodzi?
- O tego pluszowego misia – zazgrzytał zębami.
- Jakiego pluszowego misia?
- Nie wydurniaj się – podszedł bliżej. Dłońmi wymacałam białą kołdrę na łóżku i z przerażeniem zdałam sobie sprawę, że nie mam gdzie się cofnąć. Ups.

- Nie wiem o co Ci chodzi – zrobiłam zdziwioną minę.
- Jarski powiedział mi, że zginął mu jego pluszowy miś – wyjaśnił, zaśmiałam się. Czy przypadkiem nie wyszłam z roli? Chrzanić to, idę na całość.

- Kuba ma pluszowego misia? - zapytałam. Świetnie Iza, udawaj głupa, westchnęłam w duchu.
- Jakbyś nie wiedziała – wybałuszyłam oczy. – Dobrze wiem, że to ty wkopałaś mnie z tym świerszczykiem, ukradłaś dziennik Jarskiego – Dziennik? Zwracał się do niego pamiętniczku. I skąd Bartek o tym wszystkim wie? – a potem zawiesiłaś tą kartkę. Tylko czemu? – rzucił mi spojrzenie zbitego szczeniaczka.

- Co? Czemu? – złapałam za ręcznik. Nie spadnie mi to cholerstwo w takim momencie, o co to, to nie.
- Dlaczego to zrobiłaś? – był tak blisko, że mogłam poczuć zapach jego truskawkowej gumy do żucia.
- Nic nie zrobiłam – zlustrował mnie wzrokiem. Kolejny dupek. Dlatego wole gejów.
- A co masz pod łóżkiem? – Co mam pod łóżkiem? Cholera pewnie walizka musi wystawać.
- Tampony – dobre… Iza dobre…
- Aha – speszył się. Bardzo dobre, uśmiechnęłam się w myślach. – A masz te ciasteczka? – zrobił krok w tył, jak dla mnie za mały, i zaczął drapać się po karku.
- Nie, zjadłeś wszystkie – poinformowałam. Zasmucił się. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale wyszedł bez słowa. Zamknęłam za nim drzwi i powoli się po nich osunęłam, bezgłośnie wypuszczając powietrze. Mogło być o wiele gorzej, pomyślałam. 
~~
Oczywiście zacznę od standardowego, dla mnie: I jak ;) ? Dodam jeszcze: Podoba się? Jak tak to komentujcie :D O wiele lepiej się pisze, jeśli jest świadomość, że ktoś to czyta. Do tego powinniście to docenić, bo zamiast uczyć się niemca, to dla Was wstawiam kolejny rozdział :D Czyli widzicie wszystko dla Was. 
Buźki ;* 

7 komentarzy:

  1. Wow...boskie....coraz ciekawsze.... A grafika strony.... Prześliczna.....Oj..tak sie poświęcać.Mam nadzieję,że jesteś dobra z niemca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już wcześniej napisałam wszytko dla Was :D Bardzo ładnie dziękuję za tak miły komentarz :D aż się milej na serduchu robi :D

      Usuń
    2. Trzymam kciuki za niemiecki.... ;) ile planujesz rozdziałów?

      Usuń
    3. Dzięki :D przyda się ;) W szkole mam taki zakład i to tak jakby od tego jak pójdzie naszym siatkarzom na ME lekko zależy :D Ale niech reszta pozostanie tajemnicą ;)

      Usuń
    4. Zakład? :) Brzmi ciekawie....Ale po co od razu się zakładać o ilość rozdziałów???
      Nie lepiej o jakąś czekoladę czy coś... ;)

      Usuń
    5. Wiem :D Czekoladka? hmm... no nie jestem taka pewna ;) a co jak nie tam gdzie trzeba czekoladka pójdzie... ;P Nie będę, aż tak ryzykować :D

      Usuń
    6. Halo? A gdzie nowy rozdział??!!

      Usuń